Na początku stycznia Kluczborkiem wstrząsnęła informacja o zaginięciu 13-letniego chłopca, który 2 stycznia opuścił dom. Zrozpaczeni rodzice wraz z policją 2 dni szukali nastolatka, który odnalazł się dzięki czujności internautów.

Dwa dni niecierpliwych poszukiwań

Młody mieszkaniec Kluczborka zaginął 2 stycznia. 13-latek wymknął się z domu niepostrzeżenie i nie dawał znaku życia. Rodzice natychmiast zadzwonili na policję, zgłaszając zaginięcie dziecka. Rozpoczęto poszukiwania, jednak brakowało poszlak.

Wizerunek chłopca upubliczniono w sieci z nadzieją, że odnajdą się osoby, które widziały chłopca. Przez dwa dni nic się nie działo, a rodzina żyła w strachu o ukochanego członka rodziny.

Internetowe działania policjantów przyniosły jednak efekt. Zgłosiły się osoby, które zauważyły nastolatka we Wrocławiu. Trop należało jeszcze sprawdzić, ale ostatecznie 13-latek sam zorientował się o poszukiwaniach i zgłosił się na wrocławski komisariat. Nic mu się nie stało i bezpiecznie wrócił do domu po 2 dniach nieobecności.

Nastolatek prawdopodobnie urządził sobie niezapowiedzianą wycieczkę wynikającą z młodzieńczego buntu. W młodym wieku różne rzeczy przychodzą do głowy i najważniejsze, że 13-latkowi nic się nie stało.

Potęga internetu

Gdyby nie sieć i aktywni internauci, sprawy zaginięć nie rozwiązywałyby się tak łatwo. W przypadku 13-latka z Kluczborka wszystko skończyło się szczęśliwie, a chłopcu nie groziło niebezpieczeństwo. Zdarza się jednak, że ludzie giną, ponieważ ktoś postanowił zrobić im krzywdę. W sprawach zaginięć dzieci i dorosłych liczy się każda godzina.

W internecie wieści rozchodzą się z prędkością światła, a wizerunek osoby zaginionej udostępniony w sieci zwiększa szanse na szybkie odnalezienie. Internet pomaga również schwytać osoby odpowiedzialne za przestępstwa. Bez wątpienia jest to dobra strona sieci, a internauci dotychczas wsparli policję w rozwiązaniu niejednej sprawy kryminalnej.

Bywa również, że dobre serce użytkowników internetu bywa wykorzystywane. Wiele osób usiłuje wyłudzać pieniądze, posługując się fikcyjnymi historiami porwań i zaginięć. Należy więc być ostrożnym, zwłaszcza jeśli decydujemy się wesprzeć kogoś finansowo.