Rosnące stopy procentowe kredytów zdominowały newsy w branży nieruchomości. Tymczasem sytuacja wśród wynajmujących i najmujących mieszkania jest równie trudna. I można by przypuszczać, że rosnące ceny za wynajem mieszkań to dobra wiadomość dla właścicieli nieruchomości. Nie, jeśli nie będzie komu za te mieszkania płacić.
Wynajem mieszkań przekracza możliwości finansowe Polaków?
Wysokie raty kredytów doprowadziły niektórych do ściany, czyli przymusowej rezygnacji z mieszkania lub domu. A to oznacza, że na rynek najmu wkroczyła spora część ex kredytobiorców. Do tego mamy uchodźców z Ukrainy i osoby pragnące wyfrunąć z rodzinnego gniazda. W efekcie mieszkań jest mało, a właściciele mogą dyktować warunki. Teoretycznie właściciele mieszkań nie mają się o co troszczyć, wysokimi czynszami mogą wyrównać sobie inflację. Pozostaje pytanie, kto będzie w stanie sprostać rosnącym czynszom. Może się okazać, że lokator najmujący od nas mieszkanie nie będzie w stanie nam zapłacić. A wtedy mamy do czynienia ze stratami, które niekoniecznie będzie można pokryć kaucją.
Najem mieszkania to wyzwanie XXI wieku?
W bardzo trudnej sytuacji są także najemcy, którzy pokój lub mieszkanie muszą sobie znaleźć. Jako że w większych miastach na jedno mieszkanie jest kilkudziesięciu chętnych, decyzję o podpisaniu umowy należy podjąć szybko. Tyle że w ten sposób można wejść na minę, bo przecież najem mieszkania to nie kupno ubrania, które można w każdej chwili zwrócić. Z drugiej strony, chwila zastanowienia może sprawić, że mieszkanie nam przepadnie. W najtrudniejszej sytuacji są studenci. Wiele osób marzących o usamodzielnieniu się, będzie musiało zrezygnować ze swoich planów. Przynajmniej na razie.